czwartek, 23 lipca 2015

Rozdział dwudziesty trzeci. Koniec.





Rozdział XXIII
Czy kiedyś ktoś próbował dać ci tyle nowych szans jak ja? Czy próbował tyle razy ktoś twój naprawiać świat jak ja?


Dwa miesiące później.

                W życiu Angele i Krzyśka dużo się wydarzyło przez ten czas. Skoczek podjął terapię u psychologa, która przynosiła pozytywne efekty. Razem ze swoją dziewczyną wynajęli dwupokojowe mieszkanie w Szczyrku, niedaleko skoczni. Nie kłócili się prawie wcale, tylko o jakieś lekkie drobnostki. W końcu we wspólnym życiu odnaleźli spokój.
Angele podjęła pracę w kwiaciarni, a Krzysiek odnosił coraz większe sukcesy na skoczni. Dziewczyna zawsze bardzo mocno go wspierała, co dawało mu to większą motywację do walki.
               
                Zbliżał się marzec, czyli koniec sezonu jak i kolejna rocznica ich związku. Krzysiek chciał przygotować dla swojej ukochanej coś naprawdę wyjątkowego. Po kilku dniach namysłu zdecydował się na odważny krok. Postanowił oświadczyć się Angele w dniu ich drugiej rocznicy. Był pewien, że ona jest kobietą na całe życie. Tyle mu wybaczyła, tyle razem z nim wytrwała.

Tydzień przed całym wydarzeniem poprosił Maćka o pomoc w wyborze pierścionka. Nikogo innego nie mógł prosić o pomoc, ponieważ chciał, żeby to pozostało niespodzianką, a wiedział że Maciek nic nikomu nie powie. Umówili się przed sklepem jubilerskim.
- No jesteś w końcu. – powiedział podając przyjacielowi rękę.
- No przepraszam, takie korki, że nie wiem. To co, wchodzimy?
Krzysiek skinął głową. Po wejściu do sklepu westchnął. Nigdy nie widział na raz takiej ilości świecidełek. Maciek również okazał się kiepskim doradcą. Na szczęście zakłopotanie obydwu skoczków zauważyła ekspedientka  i pomogła w wyborze pierścionka.
- Angele będzie zadowolona. – stwierdził Maciek oglądając wybrany pierścionek.
- Myślisz?
- Angele? Bardzo piękne imię. – wtrąciła się ekspedientka. – Na pewno się spodoba. – powiedziała pakując błyskotkę do kwadratowego pudełeczka. Krzysiek zapłacił, podziękował za pomoc i wyszedł ze sklepu.
- Chcesz to zrobić jakoś kameralnie czy przy wszystkich?
- Kameralnie. Mam nadzieję, że się zgodzi.
- Zgodzi na pewno, co Ty. – klepnął przyjaciela w plecy.


Rok później.

                Tłum, krzyki. Wielka radość kibiców. Sezon w Planicy kończy się dla Polaków bardzo szczęśliwie. Kamil Stoch po raz kolejny odebrał Kryształową Kulę. Drugie miejsce w klasyfikacji generalnej nie zajął kto inny jak Krzysztof Biegun.
Milion biało-czerwonych flag w górze. Wszyscy stoją na baczność śpiewając na cały głos Mazurka Dąbrowskiego. W tym tłumie obok żon innych Polskich skoczków stoi Angele. Angele Biegun, dumna ze swojego męża.
Po całej dekoracji szczęśliwy Krzysiek podszedł do swojej żony. Wręczył jej kwiaty, które dostał i pocałował ją.
- Dziękuję. – szepnął jej do ucha. – To dzięki Tobie osiągnąłem to wszystko. Jestem Ci bardzo wdzięczny. Gdyby nie Ty, nie wiem co by się ze mną stało. Kocham Cię nad życie. – przytulił ją mocno. – Ciebie też kocham mój maluszku. – nachylił głowę i pogładził Angele po brzuchu. – Mam nadzieję, że za kilka lat pójdziesz w ślady taty, Hubercie. 


---------

Witajcie moje drogie.
Nieoczekiwanie nadszedł czas końca. Myślę jednak, że to słuszna decyzja. Naprawdę bardzo mi miło, że byliście ze mną, z Krzyśkiem i Angele no ponad dwa miesiące. Dziękuję za te wszystkie miłe komentarze, za te wejścia. Jednak nie znikam na zawsze, o nie, nie. 
Możecie mnie znaleźć na drugim blogu, gdzie piszę opowiadanie o Janku. [KLIK]
Mam nadzieję, że spodoba Wam się tak samo jak ta historia. 
Pozdrawiam i całuję mocno!