czwartek, 9 lipca 2015

Rozdział dwudziesty drugi.



Rozdział XXII
Miłość była obca mi, ale teraz jesteś Ty. A ja szczęśliwa jestem gdyż, on poznaje ją, dokładnie zawsze to się zaczyna tak, naszą miłością możemy podbić cały świat. 


                Krzysiek stał przed lustrem i przebierał co pięć minut koszulę. Ta była wygnieciona, ta za duża, ta nie pasowała mu do spodni.
- Co ja jestem jakaś modelka, że mam się tak stroić? – posłał groźnie spojrzenie przyjacielowi.
- To musi wyglądać na prawdziwą randkę, więc powinieneś wyglądać elegancko.
- Co jeśli to nie wypali?
- Wypali, uwierz mi. – wstał i poklepał Krzyśka po plecach.  – Dominika pewnie już czeka. – zaśmiał się.
- To nie jest zabawne. Nie chcę stracić Angele do końca. Najwyżej Cię zabiję. – uśmiechnął się szeroko.
Po kilku minutach Maciek wystylizował Krzyśka na prawdziwego eleganta. Umówili się, że najpierw Krzysiek pójdzie do kawiarni i zacznie udawać zainteresowanie rozmową z Dominiką, a Maciek po pięciu minutach zadzwoni do Angele, żeby już się zbierała. Jak zdecydowali tak zrobili.
Po wejściu do kawiarni Dominika na widok Krzyśka pomachała wyraźnie ręką i szybko dosiadła się do stolika.
- Wiedziałam, że w końcu mi ulegniesz. – pocałowała go w policzek, Krzysiek zrobił krzywą minę z obrzydzenia, ale wiedział, że dopóki Maciek nie da mu znać musi odgrywać tą beznadziejną rolę.
- Ano. – przeciągnął ostatnią literę w tym słowie. – To co tam u Ciebie? – na jego twarzy pojawił się wymuszony uśmiech.
Dominika zaczęła zasypywać go potokiem słów, których w większości nie rozumiał. Mówiła zbyt szybko, ale to dobrze, nie musiał się za bardzo wysilać. Cały czas zerkał na zegarek, czego w ogóle nie zauważyła jego towarzyszka.

- Cześć Angele, czekam już pod kwiaciarnią.
- Już wychodzę. – rozłączyła się i ze smutkiem wpakowała koszulkę byłego chłopaka do torby. Nie chciała jej oddawać.
Kiedy wyszła z domu zerwał się mocny wiatr. Włosy cały czas leciały na jej twarz, przez co ledwo widziała drogę. Cały czas odgarniała je ręką, ale na darmo.
Po kilku metrach jakie pokonała wiatr zrobił się mniejszy, więc postanowiła przy pierwszej lepszej okazji poprawić sobie fryzurę, by jakoś wyglądać. Najbliżej były okna kawiarni, więc przystanęła na chwilę i zaczęła ręką przeczesywać włosy. W pewnym momencie zaglądając bardziej przez szybę zauważyła siedzącą przy stoliku Dominikę z jakimś chłopakiem. Z początku nie rozpoznała go, jednak po chwili zauważyła wiszącą obok na wieszaku kurtkę kadrową Krzyśka.
Bez zastanowienia weszła do środka i stanęła obok ich stolika. Zakryła ręką usta i zrobiła wielkie oczy. Krzysiek widząc ją wstał.
- To nie tak jak myślisz. – powiedział bezmyślnie. To nie tak miało być, nie tak.
- Szczęścia wam życzę. – wyciągnęła z torebki koszulkę, rzuciła nią w niego i wybiegła z kawiarni.
Krzysiek szybko chwycił za kurtkę i zaczął się ubierać. Dominika otworzyła usta, chciała coś powiedzieć, jednak skoczek jej na to nie pozwolił.
- Dobra, spierdalaj. – machnął ręką i również wybiegł.
Stanął w drzwiach wyjściowych i zaczął nerwowo rozglądać się na boki. Po prawej stronie zauważył jej blond włosy i biegiem ruszył w jej stronę.
- Angele! – krzyknął. – Zaczekaj!
Wyprzedził dziewczynę i zastawił jej drogę. Dziewczyna próbowała go wyminąć, jednak Krzysiek nie pozwalał jej na to. Po kilku sekundach Angele już się nie opierała i stanęła krzyżując ręce.
- Przepraszam, nie chciałam wam przeszkadzać. – warknęła.
- To nie jest jak Ty myślisz. – dotknął jej ramienia, ale Angele odskoczyła. Zadzwoniła jej komórka, jednak z nerwami odrzuciła połączenie. – Proszę, daj wyjaśnić.
- A jest co wyjaśniać? – zaśmiała się nerwowo. – Spotykasz się z Dominiką. No masz moje błogosławieństwo. – rozłożyła ręce. – A kilka dni temu mówiłeś, że mnie kochasz.
- Bo Cię kocham! Bardzo! A to..
- To co?!
- Angele błagam Cię, wróć do mnie. Nie potrafię żyć bez Ciebie..
- Właśnie widzę. – parsknęła. Ponownie zadzwonił jej telefon, który postanowiła w końcu odebrać. Dzwonił Maciek i dopytywał się gdzie jest. Dziewczyna z wyrzutem powiedziała, że oddała ją osobiście w ręce Krzyśka i wraca do domu. Zaniepokoiło ją zdziwienie w głosie Maćka, jednak szybko się rozłączyła.
- Idę do domu. Trzymaj się Krzysiek. – powiedziała i ruszyła przed siebie.
- Chciałem tylko wzbudzić w Tobie zazdrość.. – wymruczał Krzysiek dosyć cicho, ale wystarczająco aby Angele to usłyszała. Od razu stanęła i odwróciła się w jego stronę.
- Co?
- Kocham Cię.. Chciałem żebyś do mnie wróciła.. Myślałem, że jak zobaczysz mnie z tą szmatą to coś Cię tknie.. – mówiąc to skoczek miał cały czas wzrok wbity w ziemię. – Jesteś dla mnie wszystkim co mam.. Czułem, że to nie wypali, że to jest głupie, ale z tej desperacji byłem gotowy zrobić wszystko.. – kontynuował. Angele podeszła bliżej niego.
- Nie wypali co? – zapytała.
- Ten cały plan.. Z tą koszulką, żebyś przeszła obok tego cholernego budynku, żebyś zobaczyła..
- Krzysiek, dzieckiem jesteś?
- Inaczej byś ze mną nie porozmawiała. Zrozum, żałuję wszystkiego co doprowadziło Cię do łez. Wróć do mnie. – uklęknął. – Kocham Cię.
- Wstań. – uśmiechnęła się i złapała go za rękę, żeby go podnieść. – Chodźmy do mnie i porozmawiamy.
Krzysiek uśmiechnął się i wstał.
- Dziękuję! – krzyknął. – Tylko wrócę do kawiarni, bo zostawiłem koszulkę. Czekaj tu na mnie!
Angele roześmiała się i pokiwała głową. Krzysiek w międzyczasie napisał SMSa Maćkowi, że idzie porozmawiać z ukochaną.
Dziewczyna stała i przebierała nogami z zimna. Na szczęście Krzysiek szybko się uwinął i po kilku minutach już byli u niej w domu. Usiedli przy stole, Angele na jednym końcu stołu, skoczek przy drugim. Przez chwilę panowała niezręczna cisza, chłopak postanowił to zmienić.
- Czujesz jeszcze coś do mnie?
- A Ty?
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie.. – uśmiechnął się.
- Głupia teoria, ale niech będzie. Tak, kocham Cię wciąż tak samo mocno jak wcześniej.
- Wybaczysz mi? – popatrzył z nadzieją w jej piękne oczy. Angele milczała i bawiła się palcami u ręki. – Dasz mi kolejną szansę? – powtórzył.
Po policzkach dziewczyny spłynęły łzy. Krzysiek wstał i uklęknął przed nią.
- Nie chcę, byś mnie tak traktował.. – powiedziała cienkim głosem.
- Będę traktował Cię jak księżniczkę, obiecuję.
- Ile razy już obiecywałeś? – uśmiechnęła się lekko. – I wciąż będzie to samo?
- Nie będzie. Jesteś dla mnie najważniejsza, źle mi bez Ciebie. Bez Twojego krzyku, czepiania się, pocałunków, śmiania się. – wstał i lekko uniósł jej podbródek. Popatrzył jej w oczy i się uśmiechnął. To sprawiło, że Angele zmiękła. Jego uśmiech zawsze działał na nią jak narkotyk.
Krzysiek nachylił się i lekko musnął jej usta. Łza spłynęła jej po policzku.
- Nie płacz głuptasie. – wytarł łzę kciukiem. – Kocham Cię.
- Ostatni raz.. Mam do Ciebie tak cholerną słabość. Z jednej strony siebie za to nienawidzę, wiesz? Bo nie zasłużyłeś na tą szansę. Jednak miłość wymaga poświęceń, a ja nie chcę rezygnować z Ciebie. Jesteś takim jakby.. dopełnieniem mnie. Ciebie nie ma, połowa mnie nie funkcjonuje. Krzysiu.. nie spieprz tego. Ja Ci nie będę wiecznie wszystkiego wybaczać..
- Kocham Cię. – powtórzył i tym razem śmielej pocałował dziewczynę.
- Zostaniesz na noc? Mam ochotę się do Ciebie przytulić..
Skoczek spełnił prośbę dziewczyny. Cały czas praktycznie przeleżeli obok siebie, w ciszy. Obojgu im tego brakowało. Angele miała mieszane uczucia, czuła, że będzie ciężko z tą jego zmianą. Obiecanki cacanki.
Puste słowa < uczucie do Krzyśka.

Jednak jak to zawsze powtarzała, kto nie ryzykuje ten nie zyskuje..

-------------------

Hejo hej! :) 
Rozdział tym razem o normalnej porze ( w miarę xD ), a nie 4 nad ranem :D Czuję, że mi nie wyszedł, na następny postaram się bardziej! Choć przyznam sie, że teraz żyję bardziej historią Luizy i Janka i jakoś więcej mam tego w głowie ;x 
No nic! Następny rozdział planowo w poniedziałek! :)
Komentujcie, piszcie opinie
Pozdrawiam, buziaki! :*


2 komentarze:

  1. Jestem! :)
    Pora, całkiem normalna jeszcze, także spoko xd
    Jaką ja mam nadzieję, że Krzysiek tym razem tego nie spieprzy.. Kolejnej szansy nie będzie! Ale i będzie, bo przecież kochają się i żyć bez siebie nie mogą. Cieszę się, że udało im się pogadać. Krzysiu najlepiej wie, ci i jak robić, żeby Angele zmiękła :)
    Teraz już powinno być dobrze, prawda?
    Komentarz krótki, ale zupełnie dziś nie myślę.. wybacz!
    Buziaki kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wybacz lekkie opóźnienie, ale dopiero teraz znalazłam trochę czasu,aby ponadrabiać blogowe zaległości.
    Wracając do rozdziału,to jest on cudowny,zresztą jak zwykle.
    Cieszę się, że Krzysiek i Angele się pogodzili. No i plan Maćka po części wypalił.
    Mam nadzieję,że tym razem Krzyś będzie myślał więcej,aby nie zmarnować tej szansy.
    Wyczekuje następnego i weny życzę.
    Buziaki. ;*

    OdpowiedzUsuń