czwartek, 14 maja 2015

Rozdział czwarty.


Rozdział IV

To nie to co powiedziałaś, to sposób w jaki to mówisz. To nie to co zrobiłaś, to sposób w jaki to robisz. 


                     Dominika mijając Krzyśka na klatce schodowej nie pozostawiła na chłopaku suchej nitki. Od razu powiedziała co o nim myśli. Wchodząc do mieszkania Angele, dziewczyna postanowiła poważnie porozmawiać z przyjaciółką. Po kilku zdaniach dziewczyny zaczęły się kłócić.
- Będziesz idiotką, jeżeli go nie zostawisz. Jaka normalna kobieta chce być z bijącym ją facetem?! Do tego pijącym! - zaczęła wydzierać się jedna z przyjaciółek. 
- No to jestem nienormalną idiotką, bo go nie mam zamiaru zostawiać. Wiem, że mnie kocha i ja jego również kocham. Jest on dla mnie bardzo ważną osobą w życiu, dużo razem przeszliśmy, więc i to przejdziemy. - zaczęła bronić skoczka Angele. 
- A rób co chcesz, tylko później znowu nie rycz, że dostałaś po mordzie. - machnęła ręką na Angele i wyszła trzaskając drzwiami. 
- A wypad stąd - krzyknęła po wyjściu Dominiki Angele i poszła do sypialni. 

Wszystko się komplikuje. Sytuacja z Krzyśkiem, kłótnia z Dominiką.. Nie ogarniam już. To może ze mną jest coś nie tak? 

Chwilę później Angele usłyszała dzwonek telefonu. Szybko pobiegła do kuchni, gdzie go zostawiła. Dzwonił Maciek. 
- Słucham? 
- Cześć Angele. Właśnie wróciliśmy do Polski, czekam na Ciebie w kawiarni obok lotniska. Musimy porozmawiać. - głos Maćka przez telefon brzmiał bardzo poważnie. 
- Dobrze, już jadę. - powiedziała, rozłączyła się i zaczęła ubierać. Jadąc autobusem przyszedł do niej SMS od Krzyśka, w którym ponownie ją przepraszał i napisał, że kocha. Angele miała mętlik w głowie, zastanawiała się, czy jej chłopak w końcu coś zrozumiał, czy nie. 

                    Po kilkunastu minutach dziewczyna dojechała na miejsce, Weszła do lokalu i od razu zobaczyła Maćka siedzącego przy stoliku. Chłopak wstał na jej widok. Uściskali się i usiedli.
- Dzisiaj przed wylotem rozmawiałem z Krzyśkiem. - na chwilę przerwał im kelner, który przyszedł zebrać zamówienie. - Jest kompletnie załamany. 
Angele patrzyła na Maćka popijając powoli kawę. Nic nie mówiła. Zastanawiała się, czy to Krzysiek kazał Maćkowi spotkać się z nią i mówić to wszystko. 
- Angele, on ma problem. Sam się do tego nie przyzna, bo to jeszcze chyba do niego nie dotarło, ale rozumiesz, musimy mu oboje pomóc. 
- Maciek, ja chcę mu pomoc. 
- Wprowadź się do niego i miej na niego oko. - wtrącił się przyjaciel Krzyśka i popatrzył na nią błagalnym wzorkiem.
- Myślisz, że jak będziemy razem mieszkać to nie będzie pił? - popatrzyła się na niego kpiąco - będzie chciał to i tak się napije, nie będę go przecież trzymać na smyczy, to tak nie działa. - powiedziała i pokiwała przecząco głową. 
 - Proszę Angele. - westchnął. - myślę, że to mu pomoże. Będzie wiedział, że ma kogoś obok siebie - dosłownie. 
- Najpierw muszę z nim porozmawiać. Czekam na telefon od niego. Jak tam konkurs? - szybko zmieniła temat, a Maciek nie miał siły już drążyć tematu. Rozmawiali ze sobą jeszcze ponad godzinę, po czym dziewczyna udała się do domu. Wchodząc na swoje piętro zobaczyła siedzącego na schodach Krzyśka. 
- Długo tu czekasz? - zapytała. Ten tylko wzruszył ramionami i wstał otrzepując tyłek z brudu. - Chodź do domu. - powiedziała. 
Weszli do mieszkania, Krzysiek spontanicznie mocno przytulił dziewczynę i pocałował. Angele zmiękła, jak zawsze gdy czuła jego dotyk. Postanowiła jednak być twarda. 
- Przemyślałeś sobie wszystko? - zapytała patrząc mu głęboko w oczy. 
- Tak.. Bardzo Cię kocham, nie chcę Cię stracić. Jesteś wszystkim co mam, proszę wybacz mi kochanie.. Przestanę pić. 
- Dobrze kochanie. - pocałowała go - A teraz pomóż mi się spakować i jedziemy do Ciebie! - Krzysiek uśmiechnął się i od razu poszedł do sypialni swojej ukochanej pomóc w pakowaniu. 

              Krzysiek wniósł Angele na rękach do domu. Dziewczyna czuła, jakby właśnie wzięli ślub i po weselu przyszedł czas na noc poślubną. Kiedy postawił ją na podłogę od razu pobiegła do jego sypialni i rzuciła się na łóżko. 
- Dobra kochanie, to ja leżę, a Ty szykuj dla mnie półkę. - oparła się na łokciu i zaczęła się śmiać. Krzysiek podszedł do łóżka, wszedł na dziewczyną i rękami oparł się tak, że jego twarz znajdowała się blisko jej. 
- Jesteś idealna. - powiedział patrząc się jej w oczy, po czym pocałował ją. Angele odwzajemniła pocałunek, przez chwilę namiętnie się całowali. Krzysiek zaczął całować ją po szyi, Angele wygięła się do tyłu. Nagle przewróciła chłopaka na plecy i usiadła na nim okrakiem. Całowała go jednocześnie ściągając z niego koszulkę. Szybko rzuciła ją w kąt i zaczęła całować go po brzuchu rozpinając pasek od spodni. Zdjęła je i zaczęła go dotykać, chłopak nie wytrzymał i zrobił to samo co ona. Zaczął ją rozbierać i dotykać. Namiętność i emocje sięgnęły zenitu kiedy byli już zupełnie nadzy. 
Po wszystkim Angele była bardzo szczęśliwa, ale jednocześnie zastanawiała się, czy dobrze zrobiła. Może nie powinna być taka uległa w stosunku do niego? Usiadła na brzegu łóżka i schowała twarz w dłoniach.
- Wszystko w porządku? - usłyszała i poczuła jak Krzysiek całuje ją w łopatkę i głaszcze po ramieniu. 
- Tak kochanie. - odwróciła się i pocałowała go w czoło. - Kocham Cię. 
- To chodź, przytul się do mnie. - Angele posłuchała i położyła się obok skoczka. Szybko zasnęła w objęciach chłopaka.

          Kiedy się obudziła Krzyśka nie było obok niej. Zaczęła rozglądać się po pokoju i zobaczyła go stojącego w drzwiach. 
 Kochała jego uśmiech. Za każdym razem odpływała, gdy go widziała. 
- Cieszę się, że się wprowadziłaś. Od razu cieplej jest w nocy. - powiedział i zaczął się śmiać. - Dominika tu była, szukała Cię. Nie mówiłaś jej, że się do mnie przeprowadzasz? - zapytał.
Angele wstała.
- Nie, nie mówiłam, pokłóciłyśmy się. 
- Chyba wiem o co.. - powiedział i przetarł oczy. - Wtedy co od Ciebie wyszedłem to mi nawrzucała - powiedział i się uśmiechnął. - W sumie to się jej nie dziwię. Za to Tobie się dziwię, że nadal ze mną jesteś.. - nagle spoważniał. 
Angele podeszła do niego. - Ach, Ty głuptasie, nie wracajmy do tego. Teraz ma być tylko lepiej. A Dominiką się nie przejmuj. - pocałowała go. - Co na śniadanie? 
- Liczyłem na to, że coś wymyślisz. - kierując się w stronę kuchni klepnął ją w tyłek. - Już się wczuwaj w rolę pani domu, haha - zaczął się śmiać.
- O nie! Na to się nie pisałam, ale teraz mogę się poświęcić i coś zrobić. - powiedziała i zaczęła szukać czegoś w lodówce.
Po śniadaniu dziewczyna namówiła skoczka na poranne bieganie. Brak udziału w najbliższych konkurach nie zwalniał go z trzymania formy. Sama zaczęła sprzątać w domu. Mimo, że na pierwszy rzut oka było posprzątane, to jednak tu i tam było trochę zakurzone. Facet jak facet nie przykłada wagi do porządku. Angele postanowiła się tym zająć. 
Kiedy zaczęła sprzątać salon zza kanapy wyciągnęła butelkę whisky. Zdenerwowała się, ale postanowiła ją tam zostawić i zobaczyć, czy będzie ubywać. Nie chciała mu robić awantury, przecież dopiero wczoraj się tu wprowadziła. Naszła ją ochota napisania czegoś w swoim zeszycie, jednak zorientowała się, że nie wzięła go z domu. Po chwili rozległ się dzwonek do drzwi. 
Angele była zdziwiona widokiem przyjaciółki. 
- Cześć, mogę? - zapytała. 
- Tak, wejdź. - Angele uśmiechnęła się i zaprowadziła przyjaciółkę do salonu.
- A więc to teraz tu będziesz mieszkać..
- Jak widać. 
- Dobra, Angele.. Przyszłam Cię przeprosić. Nie chciałam być taka chamska w stosunku do Ciebie, ale zrozum mnie. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką i martwię się o Ciebie. W dodatku jeszcze, gdy się dowiem, że ktoś Cię skrzywdził, to mam ochotę tego kogoś zabić.. Ale okej, rozumiem. Każdy zasługuje na drugą szansę, i Ty postanowiłaś ją dać Krzyśkowi. 
Angele uśmiechnęła się i przytuliła przyjaciółkę. Cieszyła się, że się pogodziły. 
Po kilku minutach do mieszkania wszedł Krzysiek, cały mokry i zmęczony. 
- Dobra, to na mnie pora. Pa. - powiedziała Dominika na widok skoczka, przytuliła przyjaciółkę i wyszła.
- Pogodziłyście się? - zapytał Krzysiek zamykając za nią drzwi.
 - Tak - powiedziała uśmiechnięta dziewczyna. Skoczek cieszył się, że jego dziewczyna była szczęśliwa. Poszedł wziąć prysznic, a później razem z Angele usiedli przed telewizorem. 
- Tak mogłoby być już zawsze. - powiedziała dziewczyna wtulona w swojego chłopaka.
- Tak samo jak jest teraz? 
- Tak.
- No ja bym jeszcze do tego dodał naszą dwójkę biegających dzieci. No i psa. - powiedział po czym się roześmiał i razem z nim Angele. 
- No to może kiedyś w przyszłości. - przytuliła się jeszcze bardziej do chłopaka.
- Tylko oby żadne dziecko nie miało nosa po mnie - powiedział Krzysiek, a Angele roześmiała się na cały głos. - Tak Cię to bawi? - zapytał.
- Tak, jesteś głupi. 
- A Ty piękna, kocham jak się uśmiechasz - powiedział po czym pocałował ją w nos. - No i żeby ten zgrabny nosek odziedziczyły po Tobie - dokończył. 

           Angele zasnęła w ramionach Krzyśka, a on wciąż oglądał film w TV. Nagle poczuł wibrowanie w kieszeni. Zastanawiał się kto może o tej porze do niego pisać. Napisał jego kolega z propozycją wyjścia do baru. Spoglądał raz na śpiącą Angele, raz na tekst wiadomości, aż w końcu postanowił... 


--------------------------------------------------------------

No i jest 4. Coś szybko mi idzie to pisanie, taką radość mi to sprawia, że to nie wiem. Jeszcze te komentarze dają taką motywację, och! :P Coś czuje, że przez najbliższy czas codziennie będzie pojawiał się rozdział.
Pozdrawiam i całuję. <3 

1 komentarz:

  1. Cudowny <3 czekam z niecierpliwością na kolejny ;* cieszę się że Cię wena nie opuszcza i że rozdziały będą się pojawiały codziennie (juuupi!!!! :P) kocham to opowiadanie kochana ;*
    Buziaczki i do następnego rozdziału ;*

    OdpowiedzUsuń