wtorek, 12 maja 2015

Rozdział trzeci.



Rozdział III

Wiem jak przegrać wszystko i jak walczyć o to i po przegranej stanąć w lustrze i zapytać: po co?


                    Angele stanęła przy szafie i zaczęła pakować do walizki wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. W końcu ma zamieszkać ze swoim chłopakiem, a dwie koszulki i piżama to jednak będzie za mało. Ostatecznie wszystko zmieściła w dwóch walizkach. Cały czas zastanawiała się, gdzie ukryje swój zeszyt, tak żeby Krzysiek go nie zobaczył. Nie mogła też zostawić swojego ukochanego chomika, którego kochała równie mocno jak skoczka. 
- Mógłbyś przyjechać po mnie? Spakowałam trochę rzeczy i nie zabiorę się sama, a jeszcze Groszka chcę wziąć. - mówiąc usiadła na walizce złapała się za głowę.
- Zmieści się to wszystko do samochodu, czy mam wypożyczyć przyczepę? - zaczął się śmiać wyraźnie do słuchawki.
- Ha, ha, ale śmieszne. Tylko dwie walizki i klatka. 
- No dobrze, kochanie. Zaraz będę. - powiedział i się rozłączył. 
10 minut później dziewczyna usłyszała dzwonek do drzwi. Była zdziwiona, bo to niemożliwe, żeby Krzysiek tak szybko przyjechał. Jeszcze bardziej zdziwiona była, gdy po otwarciu drzwi zobaczyła swoich rodziców i brata. 
- Angele córeczko! - krzyknęła na jej widok mama i mocno uściskała. Do uścisku przyłączył się również ojciec. 
- Andżel stara dupo. - powiedział jej brat i poklepał ją po plecach. Wiedział, że nazywając ją Andżel szybko się zdenerwuje. 
- Anżel, wciąż się nie nauczyłeś? - zaśmiała się i zaprosiła wszystkich do środka. Nie lubiła swojego imienia, do dnia dzisiejszego zastanawiała się skąd jej rodzicom wzięło się to imię. Brat miał normalne, a ona musiała dostać jakieś francuskie. Krzysiek jednak uważał, że jest słodkie i świetnie będzie pasować do jego nazwiska. 
- Co Was do mnie sprowadza? Coś się stało?
- A czy coś się musi stać, żeby rodzice mogli odwiedzić własne dziecko? - rzekł ojciec i usiadł na sofie. Jego uwagę przykuły stojące walizki. - Gdzieś wyjeżdżasz? - zapytał i nagle wzrok wszystkich padł na osobę Angele.
- Właściwie to się wyprowadzam.
- Co? Dokąd? Kiedy miałaś zamiar nam powiedzieć? Czy nie miałaś takiego zamiaru? I co? Mieszkanie będzie stało puste? - tak jak przeczuwała, matka zaczęła zadawać milion pytań.
- Wyprowadzam się do Krzyśka. To była spontaniczna decyzja i nie wiem kiedy bym wam powiedziała. Mamo, nie susz głowy.
- Do tego chłopaka? Za krótko się znacie! - widocznie oburzył się tato. Brat Angele, Damian stał z boku i się śmiał.
- Z czego się śmiejesz? Z głupoty Twojej siostry?
- Mamo, stop! Spotykam się z nim od prawie dwóch lat, to rzeczywiście krótko się znamy.
- A czym on się zajmuje? Pracuje? Zarabia? - dopytywał się tato. Oboje z żoną nie wiedzieli, że Krzysiek jest skoczkiem. Pani Małgorzata nie interesowała się sportem, a Pan Zygmunt ze skoczków znał tylko Małysza i Stocha.
            Przez kilka minut Angele sprzeczała się z rodzicami, aż w końcu rozległ się dzwonek do drzwi. Dziewczyna poszła otworzyć, wiedziała, że to nie jest odpowiedni moment, by Krzysiek widział się z jej rodzicami. Ten niczego nieświadomy uściskał swoją dziewczynę i donośnym tonem zaproponował, żeby poszli do jej sypialni, tak na pożegnanie tego mieszkania. Nagle zza rogu wyszła Małgorzata i zmierzyła skoczka od góry do dołu. Chłopak strasznie się speszył. 
- O proszę... - powiedziała rodzicielka i pokręciła przecząco głową. 
- Dzień dobry państwu... - Krzysiek nie zdążył dokończyć zdania, bo Angele zaciągnęła go do kuchni. 
- Przyjechali niespodziewanie, już mają problem, tzn. mama ma. - mówiąc cała się telepała - lepiej będzie dla Ciebie jak na razie wyjdziesz. Zadzwoń sobie do Maćka, cokolwiek. Proszę Cię - powiedziała i pocałowała go w usta. Chłopak posłuchał i wymyślił powód by wyjść. Pani Małgorzata nie mogła powstrzymać się od zgryźliwości co do osoby Krzyśka. 
Po godzinie czasu rodzina pojechała już do siebie. Angele zadzwoniła do Krzyśka, że może już przyjechać. Dzwoniła jeden raz, dwa, trzy - nie odbierał. Wkurzona wysłała SMS. Po 10 minutach dostała odpowiedź. 
" Jestermf w rbarze z koelgami pozneirdfj przyjaxcde kochamc iew"
Angel od razu podniosło się ciśnienie. Godzina wystarczyła żeby się nawalił. Była tak zirytowana, że nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Chodziła po mieszkaniu kąt w kąt zastanawiając się z kim i w jakim barze on może być. Maciek odpada. Po kilku minutach myślenia doznała olśnienia. Wciąż nie wiedziała z kim, ale wiedziała gdzie. Od razu tam pojechała cała czerwona ze złości. 
Po wejściu do baru widziała skoczka siedzącego przy barze z jego kolegami z liceum. Szybko podeszła do niego i go szturchnęła. 
- Co Ty ku**a robisz?! 
- O Angele... - widziała po nim, że jest już tak napity, że ledwo kontaktuje. - Zaraz.. miałem przyjechać... - mówił i jednocześnie zawołał kelnera - Jeszcze raz to samo, proszę.
Dziewczyna pociągnęła Krzyśka za bluzkę, o mało co nie spadł z krzesła. 
- Ej mała, wyluzuj. Nie pilnuj go tak - wtrącił się jego kolega - Patrz, jaką niańkę sobie znalazł - mówił do drugiego. 
Angele nie wytrzymała, złapała go pod szyją za koszulkę.
- Po pierwsze nie mów do mnie mała, bo - pokazała mu pięść - zaraz ta pięść złamie Ci nos, po drugie pewnie mu zazdrościsz takiej niańki, więc zluzuj gacie frajerze - puściła go, a chłopak z przerażenia zaniemówił. Wyciągnęła 100 zł z portfela, rzuciła na bar i pociągnęła Krzyśka za sobą. Gdy wyszli na świeże powietrze uderzyła go w twarz z całej siły. Chłopak złapał się za policzek.
- Ała, no co Ty robisz - powiedział ledwo stojąc na nogach. 
- Uważasz, że nie zasłużyłeś? A teraz mnie posłuchaj. Jeżeli myślisz, że będę się z Tobą pijanym w trzy dupy użerała w autobusie to się grubo mylisz. Wracasz na nogach do domu, daleko nie jest więc trafisz, albo i nie, naprawdę na tę chwilę mam to gdzieś. - powiedziała patrząc chwilę na drogę. - Po drugie o moim wprowadzeniu się do Ciebie zapomnij. Spier*****eś wszystko w tym momencie. Po trzecie nie mam ochoty już z Tobą rozmawiać ani Cię widzieć. Bez pozdrowień. - powiedziała jednocześnie zmierzając go od góry do dołu jak wcześniej jej matka. Oddalając się słyszała, jak Krzysiek wykrzykuje jej imię, jednak nie odwróciła się. Kiedy już przeszła kilka metrów od baru rozpłakała się i zaczęła biec w kierunku swojego domu. 

Cóż zeszyciku. Nie zmienisz swojego miejsca na razie, albo na zawsze już tu będziesz. Zawiodłam się na nim. Myślałam, że proponując mi wprowadzenie do siebie chce coś zmienić w swoim życiu. Wystarczyła godzina, żebym musiała go zastać pijanego. Chce mi się wyć. Chyba postawię mu ultimatum, może wtedy coś do niego dotrze.. Jeżeli wybierze alkohol... Co ze mną jest nie tak?


            Rano gdy wstała zaczęła wypakowywać ubrania z walizek. Miała dość dobry humor, aż sama była zdziwiona. Krzysiek próbował się do niej dodzwonić, lecz jednak ona nie odbierała, ani nie odczytywała jego SMSów. Po chwili usłyszała dzwonek do drzwi. W duchu miała nadzieję, że gdy otworzy drzwi on tam będzie stał, lecz (nie)stety była to Dominika. Otwierając drzwi Angele popłakała się i opowiedziała wszystko swojej przyjaciółce. O problemie Krzyśka, o tym, że ją uderzył, o przeprowadzce. 
- Żartujesz sobie ze mnie w tym momencie? - powiedziała zszokowana przyjaciółka. - Wiedziałam, że coś jest z nim nie tak! 
- Wyglądam jakbym żartowała? - powiedziała i rozpłakała się jeszcze bardziej. 
- Musisz go zostawić. Nie daj się tak traktować, Angele. Kim on jest? Nikim. 
- Kocham go, Dominika, poza tym wybaczyłam mu to i na razie nie było powtórki.. 
- Na razie. Dobrze, że się do niego nie wprowadziłaś, bo kto wie co by było. No nie... - zdanie Dominiki przerwał dzwonek do drzwi. - To pewnie on. - powiedziała. - Otworzę i mu nagadam! 
- Nie! Broń Boże... Idź zrób sobie kawy. - powiedziała Angele i poszła otworzyć drzwi. Widok smutnego Krzyśka spowodował, że jeszcze bardziej się rozpłakała. 
Skoczek zza pleców wyciągnął wielki bukiet jej ulubionych herbacianych róż. Przez chwilę stali w milczeniu.
- Proszę to dla Ciebie.. Kocham Cię bardzo.. - westchnął - możemy porozmawiać? 
- A mamy o czym? - powiedziała przez łzy przyjmując kwiaty od chłopaka. 
- Proszę.
- No, dobrze, wejdź.. - weszła pierwsza do mieszkania i do kuchni pod pretekstem wstawienia kwiatów do wazonu. W między czasie poprosiła przyjaciółkę, by wyszła. Dominika nie chętnie to zrobiła, ale zabrakło kawy, więc tak czy siak musiała wyjść. Wychodząc o mało nie zabiła wzrokiem Krzyśka i pod nosem wydukała "dupek".

              Angele usiadła na kanapie, a Krzysiek stał oparty o drzwi. 
- Co masz mi do powiedzenia? - zapytała ocierając łzy.
- Przepraszam, dałem ciała po całości, ale kocham Cię, naprawdę Cię kocham Angele. Zadzwonił kolega, czy bym nie chciał iść z nimi do baru, a że czekałem na telefon od Ciebie to się zgodziłem.. No i tak wyszło, jedno piwo, drugie.. Wiem, że źle zrobiłem, Angele, kocham Cię. - powiedział to na niemalże jednym wdechu. 
- Nie mam do Ciebie siły.. - schowała twarz w dłoniach i znowu zaczęła płakać. Krzysiek podszedł, uklęknął i objął ją. Zaczął ją głaskać po plecach i przepraszać. Angel uwolniła się z uścisku.
- Ile razy mnie jeszcze będziesz przepraszał? Ile razy tu przyjdziesz z kwiatami? Krzysiek! Otrząśnij się.. Całkiem poważnie.. Już chyba nie dam rady więcej tego znieść, rozumiesz? 
- Chcesz mnie zostawić? - wstał i zrobił wielkie oczy. 
- Krzysiek.. Zrozum.. Martwię się o Ciebie. Gdyby nie to co robisz gdy jesteś pijany, wiesz o czym mówię.. Gdyby nie to, że przez to nie polecisz na następne konkursy... Nie czepiałabym się, każdy ma prawo wypić, ale Ty nie znasz umiaru.. Mówię Ci to po raz miliardny, ale Ty masz to w dupie.. W dupie masz mnie, nasz związek, swoją karierę. Ważniejsza jest ta chwila przyjemności, tak? 
- Wiesz co jest dla mnie większą przyjemnością.. 
- Przestań, cholera jasna, nawet teraz musisz o tym mówić? - Angele już wyraźnie się zdenerwowała. - Kochany mój, przemyśl to i zadzwoń do mnie. Kocham Cię. - powiedziała i wyprosiła go z mieszkania. Po chwili wróciła Dominika. 

----------------------------------------------

No to już trzeci. Szkoda tylko, że nie piszecie czy wam się podoba. : ) chyba, że jest to tak kiepskie, że żal wciskać klawisze, cóż wszystko rozumiem. Jednak byłabym wdzięczna za wszelkie opinie. :P 
Pozdrawiam. 


2 komentarze:

  1. Jakie kiepskie?! To jest cudeńko ;** Super rozdział i mam nadzieję że Krzysiek się w końcu opamięta..
    Buziaki kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej. ;)
    Super, podoba mi się to opowiadanie.
    No, no Krzyś uzależniony od alkoholu. Mam nadzieje, że się opamięta,bo może stracić wszystko.
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.

    Zapraszam do siebie:

    kasia-krzysiek-i-skoki.blogspot.com

    skok-do-przodu.blogspot.com

    Pozdrawiam. ^^

    OdpowiedzUsuń