Rozdział II.
Kocham kiedy dzwonisz nieoczekiwanie, bo nienawidzę, gdy moment jest spodziewany.
Konkurs w Oberstdorfie okazał się dla polskich skoczków bardzo szczęśliwy. Zwyciężył Kamil Stoch, trzeci był Piotr Żyła, a Krzysiek zajął najlepsze dotychczas miejsce w sezonie - piąte. Angele była bardzo dumna z chłopaka, chciała mu pogratulować, lecz postanowiła na razie tego nie robić. Nie chciała mu przeszkadzać. Jak się później okazało - słusznie.
Po południu wybrała się na spacer razem z Dominiką, po chwili zorientowała się, że zostawiła w domu telefon. Były już kawałek od domu więc bez sensu byłoby wracać.
Po powrocie wzięła telefon do ręki. Osiem nieodebranych połączeń i jeden SMS od Maćka. Angele zaniepokoiła się i od razu oddzwoniła do przyjaciela.
- Co jest Maciek? Przepraszam, że nie odbierałam, ale nie wzięłam ze sobą telefonu. Mów co się stało!
- No nie mam dla Ciebie zbyt dobrych wieści..
- Na Boga mów co się stało!
- Krzysiek się zachlał w trzy dupy.. Dosłownie. - było słychać po głosie Maćka, że ledwo przeszło mu to przez gardło. W słuchawce zapadła cisza, Angele mimowolnie usiadła na kanapie. Była bliska płaczu.
- Jak to.. Przecież on nie może teraz pić! Ku**a Maciek! Dlaczego go nie przypilnowaliście?! Gdzie on teraz jest?! - wrzeszczała wręcz do telefonu Angel.
- Nie drzyj się na mnie! Przecież nie będziemy za nim chodzić krok w krok! Poszliśmy po konkursie na sok do pobliskiego baru, gdy już mieliśmy się zbierać do hotelu podbiegł tłum dziewczyn do Krzyśka i zaczęły prosić go o zdjęcia, nam się śpieszyło to poszliśmy, a Krzysiek został i mówił, ze zaraz wróci. No i wrócił, ale nie tak zaraz, pijany. Teraz jest w pokoju i śpi. Angele, on ma problem...
- No co Ty nie powiesz! Naprawdę?! - nadal mówiła podniesionym głosem i już nie powstrzymywała łez. - Maciek. A co z jutrzejszym konkursem? Przecież on nie może wystartować. A co mówi trener? Boże, Łukasz w ogóle wie? - dopytywała się.
- Nie, co Ty, nic nie wie i nie może się dowiedzieć, bo Krzysiek wyleci. Do rana wytrzeźwieje, ale i tak nie ma szans, by wystąpił. Powiemy Łukaszowi, że się czymś zatruł, tak chyba będzie najlepiej.
- Dobra Maciek, nie mam siły już rozmawiać.. To jakaś masakra.. Powiedz mu jak już dojdzie do siebie żeby do mnie zadzwonił. Teraz miej na niego oko. I słuchaj. Wrócicie z tego zasranego Oberstdorfu to musimy się spotkać. Trzymaj się i powodzenia jutro. - powiedziała i rozłączyła się. Rozpłakała się jeszcze bardziej, pobiegła do swojego pokoju i wyciągnęła zeszyt spod materaca.
Nie mam już siły. To chyba mnie przerasta, ale nie poddam się. Pomogę mu wyjść z tego gówna, chociaż miałabym oberwać jeszcze kilkanaście razy. Miłość wymaga poświęceń.
Gównogównogównogównogównogówno.
W końcu mogę pisać tu wszystko co chcę. Jednak takie wyładowanie się mi nie pomaga.. Powiedzieć Dominice? Czy nie... Oto jest pytanie.
Otarła łzy z policzka i usiadła do komputera. Jedyne na co miała teraz ochotę to posłuchać muzyki i odciąć się od tego wszystkiego. Po kilku minutach przypomniała sobie, jak kilka lat wstecz wchodziła na czat. Potrafiła spędzić tam dziennie nawet kilka godzin rozmawiając z ludźmi i całkowicie oddając się w internetowe życie. Postanowiła znów tam wejść. Jakie było jej zdziwienie, gdy pisząc na ogóle "cześć" przywitało ją dawne grono jej internetowych znajomych. Dzięki nim jak za dawnych lat spędziłam tam dobre 3 godziny rozmawiając o wszystkim i o niczym. Za pewne siedziałabym tam dłużej gdyby nie to, że zadzwonił do niej telefon.
- Słucham?
- Miałem zadzwonić... - Angel słyszała jeszcze tego kaca w jego głosie. Strasznie się zirytowała.
- O, panicz wytrzeźwiał? Jesteś idiotą Krzysiek. Idiotą.
- Wracam jutro do Polski.
- No nie wiem czy masz do czego. - dopiero po chwili zorientowała się co powiedziała i ugryzła się w język.
- Co Ty mówisz? - powiedział zdziwiony chłopak.
- Jajco. Nie mam już do Ciebie siły człowieku, aż mi się nie chce z Tobą gadać.
- Angele... Wybaczysz mi?
- Ile razy mam Ci wybaczać? - zapytała. - Trzy, cztery? Czy może do usranej śmierci? Pieprzysz sobie życie.
- Przestań! - krzyknął.
- Mam przestać? Proszę bardzo. Pajacu. - powiedziała i rozłączyła się. Skoczek dzwonił do niej jeszcze kilka razy, lecz nie odbierała. Była tak bardzo na niego wkurzona, że cieszyła się, że go teraz tu nie ma, bo chyba by go zabiła.
Na drugi dzień Angele miała już lepszy humor, postanowiła więc, że przeczyta po raz kolejny swoją ulubioną książkę King'a - "Pan Mercedes". Czytanie przerwał jej dźwięk SMS.
"Misiaczek: Nie dzwonię, bo wiem, że nie odbierzesz. Przyjedź po mnie na lotnisko, proszę"
Dziewczyna długo wahała się czy powinna jechać czy nie. W końcu jednak postanowiła odebrać swojego chłopaka z lotniska. Po dwudziestu minutach już była na miejscu. Wzorkiem szukała Krzyśka. Szybko go znalazła, stał z bagażem przy poczekalni. Widać było, że ucieszył się na jej widok i szybko udał się w jej stronę.
- Jednak przyszłaś. - powiedział i chciał przytulić Angele, jednak ta szybko się odsunęła.
- Sama się sobie dziwię. Dlaczego wróciłeś tak wcześnie?
- Trener tak zdecydował.. Na następny konkurs też nie lecę.. - powiedział i wbił wzrok w jasne kafelki.
- O, a to dlaczego? - Angele wcale nie była zdziwiona. - Czyżby dowiedział się o Twoim razie w barze?
- Yhym.. - podniósł wzrok w górę po czym złapał się za głowę.
- Nadal twierdzisz, że przesadzam?
- Kocham Cię, Angel.
Przez dłuższą chwilę dziewczyna wpatrywała się w jego twarz po czym powiedziała:
- Ja Ciebie też kocham Krzysiek.
- Przestań! - krzyknął.
- Mam przestać? Proszę bardzo. Pajacu. - powiedziała i rozłączyła się. Skoczek dzwonił do niej jeszcze kilka razy, lecz nie odbierała. Była tak bardzo na niego wkurzona, że cieszyła się, że go teraz tu nie ma, bo chyba by go zabiła.
Chyba nie dam rady mu pomóc. Boże, oddaj mi mojego starego Krzysia...
"Misiaczek: Nie dzwonię, bo wiem, że nie odbierzesz. Przyjedź po mnie na lotnisko, proszę"
Dziewczyna długo wahała się czy powinna jechać czy nie. W końcu jednak postanowiła odebrać swojego chłopaka z lotniska. Po dwudziestu minutach już była na miejscu. Wzorkiem szukała Krzyśka. Szybko go znalazła, stał z bagażem przy poczekalni. Widać było, że ucieszył się na jej widok i szybko udał się w jej stronę.
- Jednak przyszłaś. - powiedział i chciał przytulić Angele, jednak ta szybko się odsunęła.
- Sama się sobie dziwię. Dlaczego wróciłeś tak wcześnie?
- Trener tak zdecydował.. Na następny konkurs też nie lecę.. - powiedział i wbił wzrok w jasne kafelki.
- O, a to dlaczego? - Angele wcale nie była zdziwiona. - Czyżby dowiedział się o Twoim razie w barze?
- Yhym.. - podniósł wzrok w górę po czym złapał się za głowę.
- Nadal twierdzisz, że przesadzam?
- Kocham Cię, Angel.
Przez dłuższą chwilę dziewczyna wpatrywała się w jego twarz po czym powiedziała:
- Ja Ciebie też kocham Krzysiek.
- Już myślałem, że tego nie powiesz.. - powiedział i od razu przytulił dziewczynę i pocałował. Angel już się nie opierała. Po pocałunku dziewczyna złapała go za rękę i udali się do jego domu.
Całą drogę rozmawiali, śmiali się. Angel czuła, że jest już tak jak było kiedyś. Po powrocie Krzysiek poszedł do łazienki wziąć prysznic, a Angel zaczęła przygotowywać kolację. Nagle poczuła, jak chłopak obejmuje ją od tyłu i zaczyna całować po szyi. Uśmiechnęła się, obróciła i zaczęli się namiętnie całować. Krzysiek podniósł dziewczynę i zaniósł do sypialni, gdzie kontynuowali czynność, którą zaczęli w kuchni. Zaczęli się wzajemnie rozbierać i zaczęli uprawiać seks.
Po wszystkim Angel mocno przytuliła się do Krzyśka. Była szczęśliwa, chociaż przeczuwała, że to jest tylko chwilowy stan. Mimo to, nie żałowała niczego.
- Wprowadź się do mnie. - powiedział chłopak wpatrując się w oczy swojej ukochanej.
- Krzysiu.. - zaczęła gładzić go po policzku. - Kocham Cię!
- Mam rozumieć, że się zgadzasz?
- Tak, kochany mój. Chociaż zaskoczyłeś mnie. Jesteś pewien tej decyzji? Mieszkanie ze mną będzie ciężkie. - powiedziała i roześmiała się. Krzysiek pocałował ją w nos.
- Myślę, że jakoś przeżyję. - uśmiechnął się i ponownie zaczęli się całować.
Angel wstała dość wcześnie. Wpatrywała się w śpiącego Krzyśka jak w obrazek. Wstała i pocałowała go w czoło. Poszła do kuchni przygotować dla niego śniadanie. Gdy skończyła zadzwoniła do Dominiki. Starała się mówić cicho, by nie obudzić skoczka, jednak po kilku minutach Krzysiek pojawił się w kuchni. Angele szybko skończyła rozmowę.
- Z kim rozmawiałaś? - zapytał siadając przy stole.
- Z Dominiką. - oparła się o ścianę przy lodówce - Zrobiłam Ci śniadanie.
- Widzę, dziękuję. Mówiłem Ci już, że wyglądasz nieziemsko? - powiedział i uśmiechnął się.
- Kochanie, wracam do siebie. Muszę nakarmić chomika. - powiedziała odklejając się od ust skoczka.
- Ale wrócisz?
- Wrócę. Kocham Cię. - musnęła szybko jego usta, ubrała się i wyszła z mieszkania. Przez całą drogę myślała o swoim chłopaku. Miała nadzieję, że teraz już wszystko będzie w porządku.
Boże, tak bardzo go kocham. Teraz zaczyna się nowy etap w naszym życiu. Mam nadzieję, że wszystko już będzie w porządku. A noc.. Noc była cudowna. Teraz jestem pewna, że mocno mnie kocha. Cóż zeszyciku.. Niedługo zmienisz swoje miejsce.
-----------------------------------------------------------------
No to mamy drugi rozdział. Komentujcie, piszcie opinie.
A, i czy rozdziały mogą być takiej długości, czy krótsze.
Buziaki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz