środa, 20 maja 2015

Rozdział siódmy.



Rozdział VII
Kochamy swoje panie, mimo, że te panie nie powinny kochać nas, za to, że nasze banie to często już krzywe filmy.


       Nie zważając na późnią godzinę Angele wsiadła w autobus i pojechała do Krzyśka. Po dziesięciominutowym dobijaniu się do jego drzwi, chłopak w końcu otworzył. Angele nie czekała tylko od razu weszła do mieszkania.
- Chcę żebyś powiedział mi to wszystko w twarz. - powiedziała i oparła się o ścianę. - No słucham, bo jakoś ciężko jest mi w to uwierzyć.
- Chcesz to wierz, nie to nie, ale taka jest prawda Angele. Twoja przyjaciółka to szmata i się na mnie zrzuciła.
- A skąd mam mieć pewność, że jej nie sprowokowałeś?! - krzyknęła. Było widać po Krzyśku, że się zirytował.
- Co?! No chyba sobie teraz ze mnie żartujesz. Dobrze wiesz, że się kocham, TYLKO CIEBIE - zaznaczył. - A Dominika to mnie interesuje tak bardzo jak zeszłoroczny śnieg. Chcesz to idź ją zapytaj, chociaż i tak pewnie zaprzeczy. - powiedział i podszedł do Angele, jednak ta się odsunęła.
- Nie podchodź do mnie i łapy z daleka. - podniosła ton i odsunęła się jeszcze dalej.
- Czyli nie wybaczysz mi? 
- Twój limit szans się już wyczerpał, a ja nie będę więcej tego znosić. W końcu do trzech razy sztuka,  a to był dopiero drugi raz. - powiedziała z nutką ironii. 
- Trzeciego razu nie będzie, obiecuję.. - zapewniał, jednak Angele mu nie uwierzyła. 
- No, żebyś wiedział, że nie będzie. Nie będziesz miał okazji już mnie uderzyć, przynajmniej przez najbliższy czas.. Nie jestem zabawką, a tylko to, że Cię kocham sprawia, że poczekam aż się zmienisz. - powiedziała i wyszła z mieszkania. 
Nie chciała jednak wracać do siebie, pojechała od razu do Dominiki. Angele udawała spokojną, choć w głębi się w niej gotowało ze złości. Dziewczyna nie domyślając się niczego wpuściła przyjaciółkę do domu i poszła do kuchni.
- Dlaczego całowałaś Krzyśka? - zapytała drżącym głosem Angele.
 Dominika odwróciła się i zaniemówiła. Mimowolnie łza poleciała jej po policzku. 
- Gadaj Ty wywłoko jedna! - krzyknęła Angele.
- To nie tak.. Byłam pijana, nie wiedziałam co robiłam.. - zaczęła się tłumaczyć. - Nie chciałam, nic do niego nie mam.. 
- Ku**a.. Ty szmato! I ty jeszcze po tym wszystkim, jeździłaś po nim jak po burym psie, a sama co zrobiłaś?! I Ty się jeszcze nazywasz moją przyjaciółką? No chyba hahaha - zaczęła wydzierać się Angele. 
- Nie porównuj mnie do niego! To nie ja Cię biję! - próbowała się bronic Dominika. 
- To co zrobiłaś bolało mnie bardziej, niż to co zrobił Krzysiek. Nienawidzę Cię. - powiedziała i trzasnęła drzwiami. 
Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić, dlatego też spontanicznie postanowiła odwiedzić swojego brata. 

       Krzysiek wiedział, że musi się zmienić i za wszelką ocenę odzyskać Angele. Nie mógł znieść minuty bez niej, mimo, że wiedział, że ma to na własne życzenie. Usiadł do komputera i zaczął szukać jakiś forów internetowych na temat uzależnienia od alkoholu. Znalazł kilka ciekawych stron i zatracił się w czytaniu, kiedy nagle zamknęły mu się wszystkie karty w przeglądarce. Żeby nie szukać ponownie tych stron wszedł w historię. Zdziwił się kiedy zobaczył adresy stron, o których on nawet nie miał pojęcia, po chwili zorientował się, że Angele korzystała z jego laptopa. Jego największą uwagę przykuł adres czata, na który weszła. Z ciekawości sam to zrobił. Żałował tylko, że nie ma pojęcia jakim nickiem loguje się tu jego ukochana. Wykorzystał fakt, że jest anonimowy i zapytał o Angele piszące tam osoby. Krzysiek ucieszył się, gdy kilka osób potwierdziło, że wchodzi na ten czat niejaka Angele i podali mu nick na jakim się loguje. Gdy zorientował się, że jej nie ma teraz wrócił do przeglądania forów. Chwilę później zadzwonił mu telefon.
- Słucham?
- Cześć Krzychu! - krzyknął do słuchawki uradowany Maciek. - Mam dla Ciebie super wieści! 
- Angele mi wybaczy? Przyjdzie? 
- Nie.. 
- No to chyba nie możesz mieć dla mnie żadnych dobrych wieści. - głos Krzyśka nagle posmutniał. 
- Trener wyraził zgodę na to, żebyś wystartował w następnych zawodach.
- No co Ty? Poważnie? - zapytał z niedowierzaniem
- A widzisz, jednak są to dla Ciebie dobre wieści - powiedział Maciek i zaśmiał się. - Jutro już trening na Wielkiej Krokwi, a pojutrze wylot do Innsbrucka. 
Krzysiek jednak był zadowolony z tej informacji. Wierzył, że to jest pierwszy krok do odzyskania Angele. Postanowił wysłać jej sms, że wraca na skocznię. 

        Na drugi dzień po południu Krzysiek razem z resztą skoczków udał się na trening. Nie mógł się jednak na niczym skupić, bo cały czas myślał do Angele, chociaż wiedział, że jeśli nie zepnie się w sobie to nici z "naprawy siebie".
Po kilku minutach rozgrzewki pojechał na górę oddać pierwszy skok po dość długiej przerwie. Kiedy usiadł na belce poczuł to znajome uczucie, którego chyba jednak mu brakowało. Nie mógł doczekać się tych kilku sekund przyjemności. Zobaczył znak od trenera i ruszył z belki. 129 m. Jak na pierwszy skok po przerwie to był zadowolony. Kiedy zdjął gogle, kask, odpiął narty i skierował wzrok na trybuny zobaczył Angele. 
 Jego radość była nie do opisania. Uśmiechnął się i od razu podszedł do dziewczyny zarzucając narty na ramię. 
- Co tu robisz? - zapytał cały czas się uśmiechając.
- Chciałam zobaczyć czy forma Ci nie spadła przed zawodami. No i fajnie widzieć, że wróciłeś na skocznie. - powiedziała i uśmiechnęła się.
- Też się cieszę. Jeszcze bardziej cieszę się, że przyszłaś.. - powiedział i też się uśmiechnął. 
Angele nogi zrobiły się jak z waty, nadal jego uśmiech działał na nią powalająco. Miała ochotę rzucić się na niego i go pocałować, jednak postanowiła być twarda. 
- Kiedy lecicie na zawody? 
- Jutro. - odpowiedział i postawił narty na ziemi.
- To będę trzymać kciuki za was. - uśmiechnęła się. - Idź trenuj dalej. 
- Zostaniesz do końca treningu? - zapytał z nadzieją, że usłyszy potwierdzenie. 
- Zostanę. Idź już. - powiedziała i usiadła na krzesełku, a Krzysiek uśmiechając się poszedł w stronę trenera. Świadomość, że Angele siedzi i ogląda dodała mu dużo motywacji. Z każdym skokiem skakał coraz dalej i lepiej.

          Kiedy wrócił do domu padnięty po treningu, włączył komputer i zalogował się na czata. Był ciekawy czy Angele tam weszła, jednak niestety jej nie było. Sam nie wiedział po co to robi, ale to było silniejsze od niego. Poszedł do kuchni zrobić sobie jeść, nie wylogował się z czata. Kiedy wrócił zobaczył, że na "ogólnym" pojawił się znajomy nick. 

3 komentarze:

  1. Ulalallala.... hmm...
    Bardzo dobrze, że Angele w końcu dowiedziała się o zagrywce Dominiki. I słusznie jest na nią zła. Mimo wszystko ta wywłoka jednak wytrąciła mnie nieco z równowagi. Ale jest ok :)
    Proszę, proszę... widzę że i w Krzysiu zachodzą pewne zmiany. Chyba zaczął poważnie myśleć o sobie i swojej przyszłości. Nareszcie zdał sobie sprawę, że cos jest nie tak i należy skończyć z nałogiem. Byłoby miło jakby te plany i zamierzenia poprzedzały również i czyny. Mam nadzieję, że tego się doczekamy.
    Czat. Bardzo fajny pomysł! Jestem tylko ciekawa, czy z tego na pewno wyniknie coś dobrego. Ale nie chcę wybiegać za bardzo wprzód ze swoimi domysłami.
    Trzymam za nich kciuki i czekam na kolejny rozdział. Weny!
    Pozdrawiam, Lilka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie zapraszam na kolejny rozdział u Wellingera
      http://niedorosla-milosc.blogspot.com/2015/05/7-like-burning-fire.html
      Pozdrawiam :)
      p.s. Oczywiście czekam ;)

      Usuń