Rozdział XIV
Coś jest w Tobie czego nie potrafię wytłumaczyć.
Rano Angele obudziły hałasy z kuchni. Zaspana poszła zobaczyć co się stało i popatrzyła na kuzyna z politowaniem.
- Przepraszam, szukałem garnka, a zamiast tego znalazłem patelnię i durszlak - pokazał palcem na rzeczy, które leżały na podłodze i roześmiał się.
Dziewczyna pokręciła głową i zrobiła łyk wody.
- Sama spędziłaś noc? - zacisnął usta, aby się nie roześmiać. Angele przymrużyła oczy.
- Niestety. - zrobiła smutną minę.
- Długo jesteście razem?
- Niedługo będą dwa lata.
- No, no kuzynka, gdzie żeś go wyrwała? - oparł się o blat z nadzieją, że to będzie jakaś ciekawa historia.
- Na weselu wspólnej znajomej. - podeszła do niego, żeby zrobić sobie kawy.
- Kurczę, myślałem, że poznałaś go na jakiś zawodach, wiesz.. Poznałaś go jako napalona fanka, chłopak zobaczył, że dobra z Ciebie dupa z twarzy i tak się zaczęło, albo wpadłaś na niego przypadkiem i miłość od pierwszego włożenia.. - Angele popatrzyła na niego spod byka. - wejrzenia, przepraszam. - zaśmiał się.
- Wszyscy faceci tacy sami.. Chociaż masz racje, że to była miłość od pierwszego WEJRZENIA. - zaakcentowała ostatnie słowo.
- Rodzice pewnie zadowoleni, że będą mieli takiego zięcia?
- Nie wiem. Nie pytałam ich, poza tym wiesz. - zrobiła łyk kawy. - oni nie wiedzą kim jest Krzysiek.
- Jak to? - Dominik się zdziwił.
- Mama nie interesuje się skokami, tato nie ogląda, zna tylko Stocha i Małysza. Domyślam się, że nie byliby zbyt szczęśliwi.
- Dziwne, że przez 2 lata się nie zorientowali... - Angele mu przerwała. - albo się zorientowali, tylko nic nie mówią. - powiedziała.
- Masz kontakt z innymi skoczkami? - Dominik chyba rozpoczął grę 100 pytań do..
- Tak, oprócz Krzyśka przyjaźnie się jeszcze z jedynym, Maćkiem Kotem. - uśmiechnęła się. - Dobra, koniec tego wywiadu ze mną, opowiadaj jak tam u Ciebie, czy dalej jesteś z tą pożal się Boże tancerką.
Rozmowę przerwał im dzwoniący telefon Angele. Dziewczyna nie miała ochoty odbierać, ale gdy zobaczyła na wyświetlaczu numer Maćka zmieniła zdanie.
- Co jest Maciek? - przeszła do swojej sypialni.
- Jest u Ciebie Krzysiek? - usłyszała niepokój w jego głosie.
- Nie, a co się stało?
- Nie odbiera telefonu, miał być na treningu, ale go nie ma, trener się wkurza. Myślałem może, że się zasiedział u Ciebie.
- Był wczoraj, ale poszedł wieczorem do domu, byłeś u niego?
- Nie, jestem na skoczni teraz i nie mam jak sprawdzić.
- Dobra, ubieram się i jadę do niego. Dam znać jak będę już na miejscu. - powiedziała i zaczęła się ubierać.
- A co mam powiedzieć trenerowi?
- Na razie nic nie mów, dam znać za jakieś 15 minut. - rozłączyła się, dokończyła ubierać i jak poparzona wybiegła z mieszkania. W między czasie próbowała dodzwonić się do swojego chłopaka, jednak on nie odbierał nawet od niej. Po kilkunastu minutach była już na miejscu i zaczęła dobijać się do drzwi.
- Maciek, jego nie ma w domu, albo coś się stało. - nadal waliła w drzwi, ale bez skutku. Po chwili zorientowała się, że w torebce powinna mieć klucz od jego mieszkania, którego jeszcze nie oddała. Cały czas była w kontakcie z Maćkiem. Poszukiwania klucza okazały się owocne i Angele weszła do środka. W pośpiechu weszła do każdego z pomieszczeń, ale nigdzie go nie było. Dopiero po wejściu do salonu zobaczyła go leżącego na kanapie.
- Maciek, on jest zalany - powiedziała w między czasie próbując dobudzić Krzyśka.
- Boże, jaki on jest głupi.. Co mam powiedzieć trenerowi?
- Powiedz, że źle się czuje i wymiotuje, to akurat nie będzie kłamstwo. Kończę, później dam znać jak wygląda sytuacja. - rozłączyła się i rzuciła swoje rzeczy na fotel cała czerwona ze złości. Z drugiej strony zastanawiała się, czy może jednak powinna poprosić Maćka, aby tu przyjechał. Miała trochę obaw.
- Krzysiek, do cholery, wstawaj. - zaczęła go szarpać. - co Ci znowu strzeliło do tego łba.
Skoczek zaczął coś mruczeć pod nosem, to znaczyło, że kontaktował. Angele poszła do kuchni, napełniła garnek wodą, po czym go oblała.
- Już kontaktujesz?
Krzysiek złapał się za głowę.
- Ale mnie łeb boli..
- Idź weź prysznic, ochłoń i porozmawiamy. - rozkazała Angele, widząc jego opory sama zaprowadziła go do łazienki.
- Chodź do mnie. - powiedział jeszcze nie do końca trzeźwy ciągnąc Angele za rękę.
- Już lecę. Jedyne co mogłabym Ci teraz zaoferować to liść na twarz. - rzuciła w niego ręcznikiem. - Czekam w salonie.
Angele zadzwoniła do Maćka jednocześnie szukając czegoś w kuchni na kaca. Niczego nie znalazła, więc poszła do sklepu po sok pomidorowy. Kiedy wróciła Krzysiek siedział owinięty w ręcznik na fotelu.
- Już myślałem, że się obraziłaś - jęknął. Angele podała mu szklankę z sokiem.
- Masz pij. Jak myślisz, mam powód by się obrażać?
- Nie.
- Dobrze, to pytanie numer jeden. Gdzie poszedłeś wracając ode mnie?
- Prosto do domu. - nachylił się trzymając za głowę.
- Odpowiedź nieprawidłowa. Gdybyś nawalił się w domu, byłyby puszki, butelki, a tu nie ma nic.
- Może posprzątałem.
Angele wybuchnęła śmiechem.
- Nigdy tego nie robisz. Ostatni szansa. Gdzie byłeś?
Krzysiek westchnął.
- Poszedłem do baru.. Spotkałem kolegę i tak wyszło..
- O której wróciłeś?
- Koło piątej..
- Brawo Ty przygłupie. - Krzysiek wstał i podszedł do dziewczyny, chciał ją przytulić. - Daj spokój. Trener się wkurza, że Cię nie ma na treningu, to nie jest pierwszy trening opuszczony przez Ciebie z powodu Twojego kaca przypominam. Rób tak dalej to wylecisz z kadry. Nie mam do Ciebie już siły, zachowujesz się jak nieodpowiedzialny gówniarz. Co jest dla Ciebie ważniejsze? Skoki czy pieprzona wóda?
- No i po co tu przyszłaś? Znowu mi matkować? - odwrócił się od dziewczyny i usiadł na fotelu. - Zaczynasz mnie wkurzać.
- O proszę, Krzysiowi agresor się włączył. Jestem tu, bo się martwię o Ciebie. Maciek zadzwonił, że Cię nie ma i nie odbierasz telefonu to od razu w głowie miałam tysiąc różnych myśli. Zastanów się trochę, co jest dla Ciebie priorytetem. - Angele czuła, że ta rozmowa nie prowadzi do niczego dobrego.
- Wielkie halo o jedno piwo. - wstał i stanął na przeciwko Angele.
- Jedno piwo? - roześmiała się. - Nie rób ze mnie idiotki.
- Jedno, dwa, pięć co za różnica, nic się nie stało.
- Nic się nie stało? Kurwa, Krzysiek! Gdybyś znał umiar w piciu, nie czepiałabym się, ale Ty się za przeproszeniem najebiesz w trzy dupy i ledwo stoisz na nogach i to dokładnie, gdy wiesz, że na drugi dzień masz trening! To jest choroba Krzysiek, to się nazywa alkoholizm! - wykrzyczała mu to w twarz, po czym chłopak złapał ją mocno za nadgarstek i nie chciał puścić.
- Krzysiek, to mnie boli. Puść. - ich wzrok się spotkał, skoczek puścił jej rękę i poszedł do kuchni, po drodze strącając szklankę z sokiem, który się rozlazł na całej podłodze.
- Nie jestem alkoholikiem. - powiedział stanowczo.
- Ale masz problem.
- Nie mam żadnego problemu. - Angele podeszła do niego.
- To dlaczego pijesz?
- Bo lubię.
- Właśnie od tego zaczyna się problem Krzysiek. Chcę Ci pomóc, nie odpychaj mnie. - przytuliła się do niego. - Pomogę Ci jak tylko będę umiała, tylko musisz mi na to pozwolić. Obiecaj mi, że to był ostatni raz, kiedy tak się upiłeś w trakcie sezonu.
- Obiecuję. - popatrzył jej w oczy i pocałował.
- Zadzwoń do trenera, powiedz, że źle się czujesz i na następnym treningu już będziesz. Ja zrobię Ci coś do jedzenia.
Angele została z Krzyśkiem, nie chciała żeby był sam. Skoczek oglądał coś w telewizji, a dziewczyna postanowiła posprzątać mu trochę w domu. Krzątając się po salonie, zauważyła, że jest on smutny.
- Coś się stało? - usiadła obok niego.
- Dlaczego wciąż ze mną jesteś? - pytając miał poważną minę.
- Jesteś skoczkiem, więc wydaje mi się, że odpowiedź jest oczywista.. - przytuliła się. - a tak poważnie, to Cię kocham i jesteś częścią mojego życia.
- Kocham Cię. - pocałował ją.
- Wiesz co jest dobre na smutek? Loody! - krzyknęła. Ze śmiechem spojrzała na Krzyśka rozpinającego guzik od swoich spodni. - Nie takie, durniu. - uderzyła go w rękę.- Nie zasłużyłeś dzisiaj na nic.
- No weź, kotku. - włożył jej rękę pod bluzkę.
- O już dupka ożyła - zaśmiała się, a Krzysiek nachylił się i zaczęli się ponownie całować. Włożył jej rękę w majtki. - No nie zasłużyłeś - wyciągnęła mu rękę.
- Muszę Ci jakoś wynagrodzić dzisiejszy dzień, prawda?
- Mi czy sobie? - zaśmiała się.
- Nam. - włożył ponownie jej rękę i zaczął całować po szyi.
- Tobie wiecznie mało - już całkowicie oddała się dotykowi Krzyśka, który uwielbiała. Kiedy była już bardzo nakręcona Krzysiek przestał.
- Wpadłem właśnie na genialny pomysł. - zerwał się z łóżka. - Zrób mi striptiz.
- Co? - powiedziała przez śmiech.
- No proszę, masz cudowne ciało, zatańcz tak zmysłowo i pozbywaj się powoli ciuszków..
- Chyba Cię fantazja ponosi - zaśmiała się.
Po kilku próbach proszenia się Krzyśka, Angele patrząc na jego uśmiech uległa i zgodziła się. Wstydziła się trochę, ale czego nie robi się dla ukochanego.
Włączyła piosenkę Motionless In White - America i zaczęła tańczyć i powoli zmysłowo pozbywać się ubrań. Krzysiek patrzył na nią jak zahipnotyzowany, był zakochany w jej ciele.
Zabawę przerwał dzwoniący telefon Angele - była to jej mama, z którą po rozmowie dziewczyna wybuchnęła płaczem.
----------
Cześć i czołem kluski z rosołem.
Jest i 14. No i tak ogólnie pomyślałam, że może z okazji 2000 wyświetleń zrobiłabym jakiś konkurs z autografami skoczków, co o tym myślicie? ;d
Hm, a 15 rozdział prawdopodobnie pojawi się jutro. :)
Pozdrawiam, buźka
komentujcie :*
Ja chcę konkurs! Ogólnie to od wczoraj zdążyłam nadrobić wszystko, bo tak mnie ta historia wciągnęła! Błagam, daj następny rozdział, bo muszę się dowiedzieć, co i jak. I kurczę.. mam mieszane uczucia. Z jednej strony rozumiem Angele.. kocha go i chce przy nim być, a z drugiej nie wierzę, że bez pomocy specjalisty on przestanie pić i bić. Przykra sytuacja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
skoki-z-miloscia-w-tle.blog.pl