piątek, 12 czerwca 2015

Rozdział piętnasty.



Rozdział XV

Ja ciągle nie dbam o to, co ty się troszczysz i może dlatego jestem tutaj, dla emocji złych


            - Angele, co się stało?
- Umarł mój chrzestny - powiedziała przez łzy. Krzysiek objął dziewczynę i pocałował w czoło. Angele opowiedziała mu o swoich relacjach z wujkiem i jak bliską był dla niej osobą. Kiedy nieco się uspokoiła zasnęła w objęciach skoczka.

Rano dziewczyna wstała z opuchniętą twarzą. Spojrzała od razu na drugą połowę łóżka szukając Krzyśka. Odetchnęła z ulgą, gdy zobaczyła go stojącego przed szafą, gdzie wybierał dres na trening. Nakryła twarz poduszką i kichnęła.
- Któż to się obudził. Jak się czujesz? - usiadł obok niej.
- Do dupy. Śnił mi się wujek i chce mi się płakać. - próbowała powstrzymać łzy, jednak nie udało się jej to.
- Kluseczko moja, nie płacz, proszę.
- No i w dodatku jestem kluseczką. - rozpłakała się jeszcze bardziej.
- Piękną kluseczką, najpiękniejszą na świecie. - pocałował ją w nos i wyciągnął telefon. - Zadzwonię do trenera, że nie będzie mnie na treningu, nie mogę Cię samej zostawić.
Angele wyrwała mu komórkę z ręki.
- Wiesz, że nie możesz opuścić kolejnego treningu, tak, Masz iść, ja sobie dam radę.
- Nie ma mowy, nie zostawię Cię samej w tym stanie. - wziął swoją komórkę z rąk Angele.
- Masz nie opuszczać treningów, R O Z U M I E S Z - przeliterowała ostatnie słowo i ponownie wyrwała mu telefon z ręki.  Krzysiek pokręcił przecząco głową.
- Wiesz co, mam pomysł. Pójdziesz ze mną.
- No co Ty. - schowała twarz w dłonie. - Wyglądam jak potwór.
- Seksowny potwór, a teraz raz dwa do łazienki, zrób sobie makijaż, ubierz się i wychodzimy.
Angele uważała, że to był nienajlepszy pomysł, ale po kilkuminutowych naleganiach Krzyśka w końcu się zgodziła.

     Kiedy oboje weszli na teren skoczni większość chłopaków już była. Krzysiek głośno krzyknął, aby przywitać się z wszystkimi, tym samym zwrócił całą ich uwagę na Angele stojącą z boku.
- To wy wciąż razem. - rzucił Klemens uśmiechając się ironicznie. Skoczek na ten komentarz pocałował Angele w usta, a po chwili usłyszał głos trenera, który kazał chłopakom się rozgrzać i jechać na górę skoczni. Dziewczyna pokazała Krzyśkowi zaciśnięte kciuki i poszła poszukać miejsca gdzieś z boku.
- Domyślam się, że to Ty jesteś powodem zaniedbywania treningów przez Krzyśka.
Angele odwróciła się i posłała trenerowi swojego chłopaka zdziwione spojrzenie.
- Słucham?
- Tyle razy mówiłem chłopakom, żeby oddzielali życie prywatne od zawodowego. - mężczyzna skrzyżował ręce na klatce piersiowej przyglądając się rozgrzewce swoich podopiecznych.
- Wciąż nie rozumiem.
- Ja rozumiem, że miłość jest w życiu ważna, ale nie kosztem sportu.
- Co pan sugeruje? Że Krzysiek przeze mnie zawala treningi? - Angele nie dowierzała w to co słyszała.
- Owszem.
- To chyba Pan nie zna Krzyśka aż tak dobrze. Również dla mnie jego kariera jest bardzo ważna i nigdy, ale to przenigdy nie doprowadziłabym do tego, żeby przeze mnie opuszczał treningi, a teraz niech Pan ich pilnuje, bo jeszcze zrobią sobie krzywdę.
- Nie bądź bezczelna. - było słychać pretensje w jego głosie.
Angele popatrzyła na niego lekceważącym wzrokiem i poszła usiąść na ławkę. Była zdenerwowana i było jej przykro z powodu tego, że jego trener uważa ją za powód zawalania treningów. Miała ochotę znów się rozpłakać, ale nie chciała nikomu oprócz Krzyśka okazywać swojej słabości. 
Patrząc na skoki swojego chłopaka czuła dumę i była szczęśliwa, że mimo wszystko chłopak jest dobry w tym co robi. 
Czekając na koniec treningu postanowiła napisać do Igi, uważała, że powinna jej odpowiedź na wiadomość, którą usunął Krzysiek.
Angele Malinowska: Cześć Iga! Przepraszam, że dopiero daję znać, ale wcześniej wystąpiły małe komplikacje. Dziękuję za wiadomość, z Krzyśkiem już sobie wszystko wyjaśniłam. Buziaczki. :*

    Po godzinie czasu do znudzonej Angele podszedł Maciek, który już skończył trening.
- A gdzie Krzysiek? 
- Rozmawia z trenerem. - usiadł obok niej i oparł się na kolanach. - Co się stało, że przyszyłaś tu razem z nim? 
- Nic, po prostu chciałam pooglądać jak skacze, a tak na marginesie to z tego waszego trenera to kawał chuja.- powiedziała poważnym głosem. 
Maciek popatrzył na nią pytającym wzorkiem.
- Podszedł do mnie i powiedział, że Krzysiek przeze mnie zawala treningi, że miłość jest ważna ale nie koszem sportu, bla, bla, bla. Aż się we mnie zagotowało. Skończony palant. 
- On sam ma trochę problemów w miłości, dlatego tak gada, nie przejmuj się. 

     Krzysiek wyszedł zdenerwowany z gabinetu trenera. Trzasnął mocno drzwiami, zza których usłyszał słowo "spokojnie". Wiedział doskonale ile treningów opuścił i jaki był tego powód. Na pewno nie była nim Angele. Szukał wzorkiem dziewczyny, jednak nigdzie jej nie widział. Po chwili zauważył ją siedzącą na ławce z Maćkiem i co od razu przykuło jego wzrok to to, że Maciek położył jej rękę na kolanie. Po co? Dlaczego? Krzyśka ogarnęła zazdrość. Przyśpieszył gwałtownie, na jego widok Maciek szybko zabrał rękę z kolana dziewczyny. 
- Ekhem. - Krzysiek skrzyżował ręce. 
- Kochanie - Angele wstała i pocałowała go w usta.
- Chodźmy do domu. - szarpnął ją za rękę. - Cześć Maciek. 
- Czemu jesteś taki zły?
- Dlaczego Maciek trzymał rękę na Twoim kolanie? - Krzysiek stanął.
- Co? 
- Widziałem i jak podszedłem to szybko ją zabrał.
- Uspokój się. 
- Czyli co, podobało Ci się to? - coraz bardziej podnosił głos.
- O co Ci teraz chodzi? Zazdrosny jesteś? Nawet nie poczułam, że on ją tam położył.
- Mhm, jasne. - oddalił się zostawiając Angele bez słowa na środku chodnika.
- No Krzysiek! 
Dziewczyna go dogoniła. 
- Krzysiek, proszę Cię. Naprawdę, po prostu rozmawialiśmy. Pysiu, dobrze wiesz, że tylko Twój dotyk sprawia mi przyjemność. - przytuliła się do jego ramienia. - kocham Cię, nie bądź zazdrosny.
Skoczek ją pocałował delikatnie. 
- Nie chcę żeby ktoś mi Cię odebrał. Maciek kiedyś wspominał mi, że jesteś piękna, wniosek taki, że mu się podobasz, po prostu zapaliła mi się czerwona lampka..
- Jestem tylko Twoja. - pocałowała go pewnie, namiętnie. - Chodźmy do domu, jesteś pewnie zmęczony. - złapała go za rękę i poszli w stronę bloku, w którym mieszka skoczek - O czym rozmawiałeś z trenerem?
- O niczym ważnym, kochanie.
- Pewnie o tym, że przeze mnie opuszczasz treningi? 
- Skąd wiesz?
- Powiedział mi o tym... 
- Co? - krzyknął. - Rozmawiałaś z nim?
- Tak, podszedł do mnie i powiedział, że to ja jestem powodem tego, że nie przychodzisz. 
- Idiota. - jęknął. - Właśnie to Ty zmuszasz mnie do tego, abym przychodził - zaśmiał się.

     Wieczorem do Angele zadzwonił Dominik z pytaniem, czy może zaprosić kolegów do niej domu. Z racji tego, że zamierzała kolejną noc spędzić z Krzyśkiem zgodziła się. 
W czasie gdy skoczek poszedł wziąć prysznic po treningu Angele zabrała się za robienie kolacji. Chwilę zastanawiała się co mogłaby zrobić ukochanemu na kolację, aż w końcu postanowiła zrobić sałatkę z kurczakiem. Po 15 minutach do kuchni wszedł Krzysiek owinięty w sam ręcznik i zaszedł Angele od tyłu przytulając ją.
- A co to tak pachnie? - oparł brodę na jej ramieniu. - Szkoda, że Cię nie było.
- Gdzie?
- Pod prysznicem. - klepnął ją w tyłek i usiadł na krzesło. - Dawaj jeść moja kuchareczko!
- Ach! - westchnęła i podała mu miskę z sałatką. 
Jednak skoczek nie mógł skupić się na jedzeniu, cały czas patrzył się na Angele. Był w nią wpatrzony jak w obrazek.
- Dlaczego nie jesz? Niedobre? - zrobiła smutną minę.
- Kocham Cię. 
- Miłością się nie najesz - zachichotała. 
- Ale Tobą się najem. - wstał, wziął Angele na ręce i zaniósł do sypialni. Położył ją na łóżku i zaczął całować każdy kawałek jej ciała, a ona tylko wzdychała. Kilka minut później oboje leżeli wtuleni w siebie. 
- Obiecaj mi, że mnie nigdy nie zostawisz dla nikogo innego, choćby był we wszystkim lepszy ode mnie. - powiedział Krzysiek dość poważnym głosem.
- Nie ma lepszego do Ciebie głuptasku. - zaczęła jeździć mu ręką po brzuchu.
- Obiecaj.
- Obiecuję.
- Dla żadnego Maćka Kota...
- Krzysiek.. Co się tak wkręciłeś.. - usiadła na łóżku.
- No nie daje mi to spokoju, tak? A przyjęło się, że jak chłopak dotyka dziewczynę po kolanie to coś znaczy..
- Krzysiu misiu. Proszę Cię. Nawet nie poczułam, że on położył mi tam rękę..
- I tak teraz będę miał go na oku, nie wiadomo co jeszcze zrobi.
- Nie bądź niemądry.. - przytuliła się do niego ponownie. 
Krzysiek cały czas o tym myślał. Niby nic, ale zaczął traktować powoli Maćka jako konkurencję, a nie jako przyjaciela.

------------

Hej!
Jest pierwsza w nocy. Padam na twarz, ale udało się. Co do konkursu, okej. Zrobię, ale czyj autograf chcielibyście wygrać: Krzyśka Miętusa, Dawida Kubackiego, Klemensa Murańki, Dannego Quecka, Stefana Huli, Janka Ziobry, Thomasa Dietharta, Petera Prevca, Manuela Poppingera, Kamila Stocha, Maćka Kota, Kuby Kota, Michaela Hayboecka? 
Dajcie znać!
Komentujcie, buźka, pozdrawiam!

2 komentarze:

  1. A ja bym najbardziej chciała Michaela Hayboecka i Kamila Stocha. Autografy Kotów mam, więc nie. A pozostali Panowie owszem fajni, no ale jednak..
    Rozdział super i ja po prostu lubię wybiegać w przyszłość i już snuję jakieś wątki z Angele i Maćkiem :)
    Pozdrawiam, buziaki ;*

    skoki-z-miloscia-w-tle.blog.pl

    OdpowiedzUsuń