wtorek, 23 czerwca 2015

Rozdział dziewiętnasty.




Rozdział XIX
Nie odchodź i nie rób scen. Jestem jedyną rzeczą jakiej Ci potrzeba.



- Co? - powiedział obniżonym już głosem.
- Wynoś się z mojego mieszkania, z mojego życia. Nie dam się więcej tak traktować. 
Wiedziała, że teraz będzie jej ciężko, jednak uważała, że podjęła słuszną decyzję. Już poczuła wielką pustkę w środku i ponownie łzy poleciały po jej policzku, wstała i otworzyła drzwi. 
- To ostatni raz kiedy podniosłeś na mnie rękę. - wskazała ręką na klatkę schodową. 
- Angele.. - nie dała mu dokończyć i wypchnęła go za drzwi. Krzysiek przez chwilę jeszcze dobijał się do środka i przez drzwi słyszał jak Angele oparta o drzwi głośno płakała. Jeszcze do niego nie dotarło, że jego związek to już przeszłość. Schodząc ze złości strącił doniczki z kwiatami stojące na parapecie. 
Przez myśl przeszło mu, że to dla Maćka jego ukochana go rzuciła. Chwilę później już był pod domem skoczka. Zaczął walić mocno w drzwi, w końcu zdenerwowany Maciek mu otworzył.
- Co Ty robisz człowieku?! - krzyknął.
- Zadowolony jesteś? O to Ci chodziło? - Maciek popatrzył na niego pytającym wzorkiem - Angele mnie zostawiła! 
Skoczek roześmiał się.
- I Ty myślisz, że zostawiła Cię, żeby być ze mną?
- A nie?
Maciek roześmiał się jeszcze bardziej.
- Ty rzeczywiście jesteś głupi. Zazdrość Cię chyba oślepiła. Choć nie wiem jakbym się starał, Angele by na mnie nie spojrzała. Powiem tak, żeby do Ciebie to dotarło: ANGELE MA MNIE W DUPIE. - krzyknął mu do ucha. - Chodź do środka, porozmawiamy jak ludzie. 
Wchodząc do środka Krzysiek zaczął się zastanawiać nad słowami przyjaciela. To dlaczego Angele go zostawiła? Przecież jej nie uderzył. 
- Ostro się kłóciliście po moim wyjściu?
- Trochę. - Maciek uniósł brwi. - Dobra, bardzo..
- O co?
- No człowieku, puściłeś do niej oczko - Krzysiek podniósł ton - myślałem, że wy coś razem. 
- Puściłem jej oczko, bo chciałem Cię wkurzyć. I tak nie wierzę, że tylko przez to. Pewnie wkurzyła się o to piwo?
- Tak, cały czas się o to darła.. - skoczek schował twarz w dłoniach. - Chociaż kiedy wyrzuciła mnie z mieszkania powiedziała, że to był ostatni raz kiedy podniosłem na nią rękę..
- Uderzyłeś ją?! 
- Nie! Nie.. Po prostu no.. Podczas kłótni podniosłem rękę, fakt blisko niej.. ale uderzyłem w ścianę.. 
- To już wszystko wiadomo. - westchnął Maciek.
- Jak ją uderzyłem to mnie nie zostawiła, a jak tego nie zrobiłem to kazała mi się wynosić. - powiedział Krzysiek i przez chwilę oboje siedzieli w milczeniu.
- To chyba moja wina. Mogłem sobie podarować to puszczenie oczka.. - Maćka ogarnęły wyrzuty sumienia. 
- Fakt, mogłeś sobie podarować. - uśmiechnął się ironicznie. - Choć i tak byśmy się pokłócili o to piwo. 
Maciek zmienił temat, co zrobić żeby trener szybciej przywrócił ich do kadry. Obaj postanowili iść do niego i przekonać go, że między nimi jest wszystko w porządku, a ta bójka to był chwilowy wybryk. 
Późnym wieczorem Krzysiek wrócił do siebie do mieszkania. Dopiero gdy położył się na łóżku dotarło do niego, że przez swoje zachowanie, zazdrość został sam. 

   
       Angele nie miała siły rano wstać. Była zdołowana tym wszystkim i najchętniej cały dzień spędziłaby w łóżku, gdyby nie telefon od brata, który powiedział, że wpadnie w odwiedziny. Chcąc nie chcąc musiała zwlec się z łóżka i się ogarnąć, żeby wyglądało na to, że wszystko jest w porządku. 
Czekając na brata zabrała się za robienie pizzy, żeby zająć sobie jakoś czas. W trakcie robienia ciasta usłyszała dzwonek do drzwi i cała upaćkana mąką poszła otworzyć.
- O proszę, królowa śniegu - roześmiał się Damian i pocałował siostrę na przywitanie. 
- Bardzo śmieszne. - wystawiła mu język. - Co Cię sprowadza w moje skromne progi?
- Pizza! - krzyknął na widok składników na stole w kuchni. 
- Pizza? 
- Wybacz, ten widok wzbudził we mnie dużo emocji. - oboje się roześmiali. 
- Chociaż dobrze, nie zjem tego sama. 
Angele wróciła do gotowania, a jej brat siedział przy stole podjadając składniki. 
- Słuchaj, bo przyszedłem tu w konkretnej sprawie. 
- Tak myślałam. - odwróciła się i rzuciła w niego mąką.
- Kurde, ja tu z dobrymi zamiarami, a ta chce ze mnie bałwana zrobić! - wstał i strzepał ją z siebie - Wiesz, w ramach współpracy dostałem cztery wejściówki na festiwal filmowy w Krakowie i pomyślałem o Tobie. - uśmiechnął się.
- No nie wierzę, że nie masz chętnych wielbicielek. 
- Mam, ale wiesz, iść z trzema to trochę przypał. - roześmiał się. - Zostają więc dwie i myślałem, że pójdziesz sobie z tą swoją przyjaciółką.
- Kochany jesteś, chętnie pójdę! Ale sama, bo przyjaciółki już nie mam. Pokłóciłyśmy się.
- No to dobry pretekst żeby się pogodzić! - rzucił i poczuł na sobie zabijający wzrok siostry.
- W życiu. 
- To Krzyśka zabierzesz. Może znajdzie czas. 
Po tych słowach oczy Angele szybko się zaszkliły i po jej policzkach zaczęły spływać łzy, jedna po drugiej. Damian nie widział, że jego siostra płacze, dlatego kontynuował temat.
- Chociaż przy nim nie będziesz się tak mogła zachwycać swoimi ulubionymi aktorami. - zaśmiał się i dopiero wtedy Angele wybuchnęła głośnym płaczem. - Co jest, siostra?
Dziewczyna odwróciła się i przytuliła do brata. Początkowo nie chciała mu mówić dlaczego się rozpłakała i starała się wymyślić coś na poczekaniu, jednak Damian nie dał się nabrać. 
Angele przez łzy opowiedziała wszystko bratu, o ostatniej sytuacji, o wcześniejszych jazdach Krzyśka. 
- Zabiję go. - powiedział zdenerwowany chłopak.
- Przestań, Damian..
- Nikt mi nie będzie krzywdził siostry, tak?! Nie miał prawa Cię uderzyć, kurwa, nawet jakby był cesarzem Chin. Trzeba było go wcześniej zostawić! Boże, zobaczę chuja to go zabiję.
- Damian, uspokój się! - rozpłakała się jeszcze bardziej. - Tak bardzo go kocham, mogłam się wczoraj zamknąć i przemilczeć.. Dzisiaj by przeprosił i było by dobrze..
- Co Ty mówisz dziewczyno? - wstał zdenerwowany. - Nie wierzę. 
Angele położyła się na kanapie i zasłoniła twarz poduszką. Damian nie chciał już dołować siostry więc skoczył temat Krzyśka, ale wiedział, że tak tego nie zostawi. 
Późnym popołudniem do domu wrócił Dominik po libacji u znajomych. Cała trójka siadła do stołu i zabrali się za jedzenie pizzy przyrządzonej przez Angele. Po posiłku Damian wpadł na pomysł, aby pograli w kalambury, żeby zająć trochę myśli jego siostry. 


     Krzysiek cały czas trzymał w ręce telefon. Miał wielką ochotę zadzwonić do Angele, napisać SMSa. Czuł w środku pustkę, nie mógł sobie znaleźć w domu miejsca. Wiedział, że tak łatwo nie odpuści i nie da jej odejść. Za bardzo mu na niej zależało. Choćby miał stanąć na głowie zrobi wszystko, żeby odzyskać Angele. 
Podczas sprzątania w sypialni spod łóżka wyciągnął koszulkę dziewczyny. Trzymając ją cały czas w rękach usiadł. Czuł wciąż zapach jej perfum. Odłożył ją i zaczął przeglądać na telefonie jej zdjęcia. W radiu zaczęła lecieć piosenka Ira - Ona jest ze snu. Skoczek cały czas wzdychał przesuwając palcem po ekranie. Na jego twarzy pojawiał się uśmiech, gdy widział uśmiechniętą Angele. Kiedy trafił na ich wspólne zdjęcie, gdzie wyglądali na bardzo szczęśliwych ogarnęła go potworna złość i rzucił telefonem o ścianę. 

------------------

Hej! 
Jest i 19, czyli zbliżamy się do końca historii Krzyśka i Angele. Chociaż jeżeli mam być szczera to mogłabym to pisać w nieskończoność, tak się wkręciłam w to opowiadanie i w świat bohaterów... Masakra. :( aż mi się smutno robi na samą myśl. 
Hmm, dziękuję za odwiedziny, komentarze! ;*
Piszcie czy się podoba!
Buziaki!

I w ogóle jestem w szoku, że udało mi się skończyć przed 23! :O

2 komentarze:

  1. Ale jak to zbliżamy się do końca?! Ja myślałam, że jeszcze przynajmniej 20 rozdziałów. Kurcze..dopiero się rozkręciłam!
    Po przeczytaniu wniosek jeden - Krzysiek musi się zmienić. Zranił ją, niech teraz się modli by mu wybaczyła. Ale ogólnie myślę, że wszystko wróci do normy, bo przecież się kochają :)
    Pozdrawiam cieplutko, buźka ;*
    skoki-z-miloscia-w-tle.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Cały czas się zastanawiam, co jest z nim nie tak. Czy on chociaż przez moment nie może zachowywać się normalnie? Przecież ma cudowną dziewczynę (piszę w czasie teraźniejszym, bo nie akceptuję ich rozstania ;p). Ona wszystko by dla niego zrobiła, a on się wiecznie czegoś czepia.
    I nie chce mi się wierzyć, że zbliża się koniec. Przecież to niemożliwe. Już?
    Zyczę dużo weny, pozdrawiam serdecznie, Lilka :))

    OdpowiedzUsuń